Zaczęło się fatalnie. PKP jak zwykle z opóźnieniem, osiem osób w przedziale. Siedzimy ściśnięci jak sardynki w puszce, duchota niemiłosierna. Po prawie dziewięciu godzinach docieramy do celu. Władysławowo. Cztery dni.
Tysiące wspaniałych wspomnień. Słońce, wiatr we włosach, chillout na plaży, testy na prawko. Zachody słońca, setki (dosłownie!) lampionów płonących na nieboskłonie, a co za tym idzie, tysiące marzeń posyłanych ku niebu. Piasek w każdym porze skóry i spacery nad brzegiem morza. Rejs po wzburzonych falach na niepewnym stateczku, a później powroty. Na ostatnią chwilę, w towarzystwie przezabawnych ludzi, na miejscu podarowanym przez los. Jak to mówią, co dobre szybko się kończy, ale dla mnie najlepsze kończy dziś rok. Rok który dał mi do zrozumienia, że
A jutro po chwili wytchnienia w domu, wyruszam do Gdańska. 19 sierpnia PGE ARENA, godz. 20.00 – koncert
Timberlake’a.
FANPAGE